Po krótkiej przeszło tygodniowej przerwie ....
Zakręcony czas, było mnóstwo zajęć i dwa razy choroba zaatakowała konkretnie.
W ogóle ten tydzień był trudny, w poniedziałek wyjazd do szpitala do Ustronia, we wtorek chyba mój organizm nie wytrzymał i dostałam przykurczy i bólów stawów leżałam cały dzień w domu, nie pojechałam na warsztaty. Trudno jest sobie uświadomić że choroba istnieje ale cóż pozbierałam się jak zawsze i zaczęłam działać aby pokazać się na Kiermaszu Wielkanocnym który odbył się wczoraj.
Kiermasz....?
Raczej wystawa na dużej powierzchni. Zmobilizowana ja, zawiedziona imprezą.
Łukasz naliczył niespełna 30 osób przez całą imprezę przy czym od godziny 14 do 16 pokazało
się może z 5 osób...
Cóż ...
A ja tak lubię tłumy, przepływ ludzi.
Parę razy miałam okazję być ze swoimi rzeczami i to niesamowite jak taki tłumek stoi koło
stoiska, są dyskusje, śmiechy, ktoś cosik kupi, jakiś kontakt się nawiąże to świetna sprawa..
A tu nic... w pewnym momencie sala przez długiiii czas była pusta i wystawcy patrzeli się na siebie nawzajem. Cóż posiedziałam sobie z Łukaszem :)
A tu parę zdjęć dla WAS :)
Takie cudeńka zrobiłam..
Jajeczka, małe i większe