Przed wczoraj wróciłam szczęśliwie do domciu, po kilkudniowym pobycie w szpitalu ..
Nic nie pisałam że się wybieram bo i po co, lepiej pochwalić się udanym pobytem :)
Oczywiście przed wyjazdem uszyłam serduszka, które później podarowałam pielęgniarką.
Trudno było ale się udało, endoproteza biodra mam nadzieję umożliwi mi normalne życie,
choć droga do tego dość długa jeszcze. Efekty widzę już, mogę zginać kolano, przesuwać
w bok nogę.Przede wszystkim ból zniknął a był silny, i promieniował na wszystkie strony.
Sam zabieg przespałam, później nie było źle wystarczyło zacisnąć zęby i przeboleć wszystkie
kroplówki, podawanie własnej krwi, zastrzyki, wenflon, ściąganie drenów, początki rehabilitacji...
i wszystko inne czym jest zdanie się na inne osoby, pomoc ich ;) Już na drugi dzień siedziałam,
rehabilitant nie dawał spokoju rehabilitował. Szczęściem jest iż zabieg miałam w moim
słonecznym szpitalu w Ustroniu do którego jeżdżę od lat..Personel świetny, jedzonko pyszne, widoki cudowne np. widać Czantorię.Codziennie późnym popołudniem było słychać granie na żywo w jakiejś karczmie .Muzyka rozbrzmiewała, pan śpiewał popularne piosenki. Jakoś dotrwałam do końca, jutro
jadę ściągać szwy
♥♥♥
Wszystkim którzy mają podobny problem polecam serdecznie to miejsce
Śląski Szpital Reumatologiczno – Rehabilitacyjny
Serduszka dla pielęgniarek
To serduszko natomiast uszyłam dla siebie na pobyt w szpitalu.
W domu miałam olejek eukaliptusowy który też zabrałam ze sobą by serce skrapiać i wwąchiwać
się w nie. Niesamowite jest to że serce przydało się już w pierwszym dniu, musiałam je podkładać
pod dłoń gdyż wtedy wenflon był szczelniejszy, później już serce było konieczne bo inaczej się nie dało. Mam tylko dwie użyteczne żyły w tym jedną na wenflon to też sytuacja była trudniejsza.
Jak już wenflon usunięto to serce też się przydawało, świetnie się sprawdziło jako podkładka pod
kręgosłup.Chyba podświadomie je uszyłam :)))
W wolnych chwilach rozwiązywałam krzyżówki, rysowałam projekty moich nowych
prac i czytałam to oto pisemko :)) Jakoś czas leciał wtedy szybciej
Te kwiatuszki polne dostałam od pielęgniarki Pani Łucji. Magiczna z Niej osoba.
Ususzony bukiecik to będzie miłe wspomnienie oj miłe :))
♥♥♥
A to już historia spodenek które uszyłam niby to do szpitala niby nie.
Nie zabrałam ich za to teraz się przydadzą i to bardzo ^^
Zainspirował mnie tutorial Łucznika na uszycie spodenek i tak oto powstały.
tadam ♥
ŁUCZNIKA PRZEPIS NA SZYCIE - Spodnie z obniżonym krokiem
♥♥♥
Jeśli ktoś z Was ma podobne przeżycia piszcie, razem raźniej :)
kasiu ja na razie w biegu z ♥ na dłoni
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie, rehabilituj i wracaj do zdrowia i do nas ;)*
dziękuje dziękuje :**** mam nadzieję że uda mi się powrócić do normalności hehe P.S pierwsze szycie pooperacyjne mam za sobą już jakby co, ścierki uszyłam ha !
Usuńdokładnie! odpoczywaj i się rehabilituj :)
OdpowiedzUsuńtak się nie da, bezczynnośc doprowadza mnie do niepokoju wewnętrznego, za dużo chyba mam pomysłów hehe ale rehabilitacja jak najbardziej ;))))))
UsuńKuruj się kochana,dziękuję za komentarz,świetne spodenki :)
OdpowiedzUsuńdziękuje, spodenki bardzo praktyczne. Łucznikowy przepis pomógł ;) Kuracja trwa, przynajmniej więcej czasu spędę na czytaniu Waszych blogów ... ahh :)))
OdpowiedzUsuń