Ahhh... można się rozmarzyć, dźwiękiem nasycony wiatr, słońce, ogród, hamak....
Mała rzecz a cieszy, dzwoneczki, bambusowe, kolorowe, bim, bim bim dźwięk rozprzestrzenia się tu i tam.
Kupiłam je kiedyś za grosze w popularnym hipermarkecie..
Były biedne, takie zrobione od niechcenia... no wiadomo masowo :( (aż płakać się chciało)
Ale wzięłam je w swoje ręce i kochaniutkie bim bim bim dźwięczą sobie radośnie :)))))
Nie miałam okazji chyba wspomnieć o tym że... uwielbiam kolorową wełnę!!!
A więc zdemontowałam wszystkie, po kolei. Następnie troszkę po kombinowałam z wełną.
Zrobiłam własną mieszankę kolorowych wełnianych sznureczków, przecudnie to wygląda, tak troszkę etnicznie ;)
Ten dzwoneczek po prawej to mój własny ulubiony ;)
W sumie większość znalazła właścicieli, niektóre są nadal ze mną.
Cóż taka mozolna praca opłacała się, teraz można słuchać jak brzmią pięknie na wietrze, taki kojący dźwięk... no i dzwoneczki już nie są biedne tylko pięknie ubrane;)
Takie to moje dzisiejsze przemyślenia są, bim bim bim niech brzmią na wietrze harmonijnie, kolorowo.......
Bardzo ciekawy pomysł :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak brzmią po owinięciu wełną.. czy dźwięk jest bardziej przytłumiony?
... a właśnie z tym dżwiękiem pozytywne zaskoczenie, ponieważ właśnie dżwięk przytłumiony nie jest. Prawdopodobnie zupełnie przypadkiem tak to owinęłam iż wpływu dżwięk to nie ma a i ładniej wyglądają :D
Usuń