Dziś troszkę inaczej gdyż bardziej wypoczynkowo...
Moje wyjazdy do Szczyrku nie ukrywam kosztowały mnie dość dużo sił tych fizycznych rzecz jasna, chociaż pomoc i ze strony Łukasza była to jednak sama jazda czy też wykładanie moich prac i siedzenie cały dzień okazały się absorbujące. Nie jest to dla mnie powód do narzekania lecz wręcz przeciwnie do dumy że dałam radę, że nowe doświadczenia nowi ludzie. Postanowiliśmy ostatni czas w miarę możliwości spędzić bardziej w kontakcie z przyrodą z naszymi kiciami odpoczywając rzecz jasna :) Wyjazd za miasto, kocyk no i koty biegające wkoło ...Rude Boy lubi biegać a Puszek wspinać się po drzewach.