Dziś troszkę inaczej gdyż bardziej wypoczynkowo...
Moje wyjazdy do Szczyrku nie ukrywam kosztowały mnie dość dużo sił tych fizycznych rzecz jasna, chociaż pomoc i ze strony Łukasza była to jednak sama jazda czy też wykładanie moich prac i siedzenie cały dzień okazały się absorbujące. Nie jest to dla mnie powód do narzekania lecz wręcz przeciwnie do dumy że dałam radę, że nowe doświadczenia nowi ludzie. Postanowiliśmy ostatni czas w miarę możliwości spędzić bardziej w kontakcie z przyrodą z naszymi kiciami odpoczywając rzecz jasna :) Wyjazd za miasto, kocyk no i koty biegające wkoło ...Rude Boy lubi biegać a Puszek wspinać się po drzewach.
Tutaj próbowałam zrobić zdjęcie jak Puszek siedzi na drzewie ale jak wyciągam aparat
to ten mały aparat zazwyczaj zaczyna schodzić ...
A tu już mały grill na którego miałam ochotę od dawna z Łukaszem, siostrą i Dawidem
Po tym mostku jeżdżą pociągi ;)Grill pełna prowizorka, płyty betonowe, ruszt
z piekarnika i węgiel na grilla ...No i ławeczka parę desek + jakieś betonowe coś , na to
kocyk i już mieliśmy gdzie siedzieć ;D ( Rudy przechodził akurat )
z piekarnika i węgiel na grilla ...No i ławeczka parę desek + jakieś betonowe coś , na to
kocyk i już mieliśmy gdzie siedzieć ;D ( Rudy przechodził akurat )
Nasze koty zachowują się bardzo grzecznie , na ogół chodzą gdzieś w pobliżu i jak się je woła to przychodzą... Tym razem Rudy chyba się czegoś wystraszył bo jak chcieliśmy wracać
uciekł gdzieś w pobliskie krzewy. Poszukiwany przez Łukasza, siostrę i Dawida przez około godzinę wyszedł dopiero gdy Oni zwątpili i ja zaczęłam kicie wołać... ufff bez Rudego szczerze to bym nie odjechała
uciekł gdzieś w pobliskie krzewy. Poszukiwany przez Łukasza, siostrę i Dawida przez około godzinę wyszedł dopiero gdy Oni zwątpili i ja zaczęłam kicie wołać... ufff bez Rudego szczerze to bym nie odjechała
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło ! :)
A tu godne polecenia, stawki na Świerczyńcu. Magicznie...
Nawet weszłam do tej wody po uszy Oczywiście na drugi dzień stawy mnie
rwały, bolały i sztywności przeszły mi koło 18 ale nie ważne,
Nawet weszłam do tej wody po uszy Oczywiście na drugi dzień stawy mnie
rwały, bolały i sztywności przeszły mi koło 18 ale nie ważne,
ważne że weszłam i chyba czekam na następną okazję ;)
Kocyk ...
I bardzo promienna ścieżka :)
♥♥♥
I żeby nie było że się leniłam ....
Kolczyki skonstruowane z koralików drewnianych, plastikowych i w kolorze srebra
Takie kolorowe połączenie ♥
PRZYPOMINAM O CANDY
Dobrze,że wycieczka dobrze się skończyła i...słoneczko wyszło. I super. Kasiu cieszę się, że miałaś tak śliczną wycieczkę.Pozdrrawiam:))
OdpowiedzUsuńByło zabawnie tak ogólnie rzecz ujmując , chyba to mi bylo potrzebne ;) Pozdrawiam :*
Usuń